Rozmowa z Marią Szabłowską dziennikarką muzyczną, radiową i telewizyjną, autorką książek o muzykach, wokalistach - czołowych postaciach polskiej piosenki i estrady, jurorką festiwalu Zjazd Młodych Gwiazd w Szczecinie.

Ponad 40 lat pracuje Pani w radio, później była Pani autorką wielu popularnych programów w telewizji. Czy doświadczenie jest niezbędne do uprawiania dobrego merytorycznie, rzetelnego dziennikarstwa?

Tak, doświadczenie przede wszystkim, ale także pracując trzeba pamiętać by nie utracić jakiejś świeżości spojrzenia (słuchania) tego czym się zajmuje, należy robić to z ciekawością i pasją. Ale oczywiście doświadczenie, rzetelność to podstawy warsztatu profesjonalnego dziennikarza, nie tylko muzycznego. Poza tym istotne są kontakty, które przychodzą w trakcie wieloletniej pracy. Wszystkie te składniki to taka mała recepta na uprawianie odpowiedzialnie tego zawodu. To buduje warsztat dziennikarza i jego markę. Ponieważ jest to moja pasja nie jest mi ciężko tyle lat uprawiać ten zawód, nagranie, prowadzenie programów, pisanie książek o artystach to ciągle dla mnie wielka przyjemność.

Uważam, że polska piosenka jest bardzo interesująca, bogata zarówno w warstwie treści jak i muzyki, znam europejską piosenkę, nadal dużo jej słucham i właśnie dlatego jestem przekonana, że na tle tamtych nasza piosenka jest warsztatowo i muzycznie bardzo dobra, mamy wielki dorobek piosenkowy, trzeba to upowszechniać i popularyzować, bo nadal jeszcze pokutuje takie przekonanie, że obce, zachodnie utwory są najlepsze, a nasze jakieś skromne i mało znaczące.

Jest Pani w jury konkursu wokalnego dla młodzieży Zjazd Młodych Gwiazd (młodzież śpiewa piosenki ery polskiego bigbitu m.in. Karin Stanek, Kasi Sobczyk i Heleny Majdaniec). Jak Pani ocenia założenia tej imprezy?

Wspaniały godny upowszechnienia pomysł Rafała Podrazy, mający przede wszystkim edukacyjny walor. Jest to trafne nawiązanie do szczecińskiej tradycji muzycznej – Festiwalu Młodych Talentów. Trzeba młodym pokazać nasz kulturowy dorobek, polskie dobre wzorce, poetyckie teksty i świetną muzykę. Przypomnieć jakich mieliśmy wspaniałych piosenkarzy, pieśniarzy czy wokalistów, którzy występowali nie tylko na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, ale także na wielu scenach festiwali ogólnopolskich, na scenach europejskich (np. w paryskiej Olimpii) dawali bardzo wiele koncertów i sprzedali mnóstwo płyt.

W latach 60. na polskich scenach mieliśmy wielu wspaniałych wokalistów, obdarzonych talentem scenicznym, głosem, muzykalnością, posiadających swój image, indywidualny repertuar. Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się, że to byli już ludzie ukształtowani, którzy doskonale umieli się sprzedać, których kochały tłumy.

To nie tak. Moim zdaniem byli bardzo utalentowani, dużo pracowali nad sobą, dawali czasem po kilka koncertów dziennie i zapewne warsztatu scenicznego, np. interpretacji piosenek czy operowania głosem uczyli się w trakcie swoich występów scenicznych, byli niesieni falą nowej muzyki, to był bunt przeciw zastanym wartościom. To było atrakcyjne, bo zachodnie, ale przez nas szybko oswojone i z aplauzem przyjmowane przez młodą publiczność. Tylko niektórzy z nich np. Seweryn Krajewski, Czesław Niemen czy Helena Majdaniec byli wszechstronnie wyedukowani muzycznie i rzeczywiście od samego początku świetnie sobie radzili na scenie zdobywając niebywałą popularność. Inni uczyli się w trakcie koncertów. Jeśli były jakieś niedostatki warsztatowe to zostały szybko nadrobione. Wojciech Gąssowski opowiadał mi, że wystarczyło w jakiejś miejscowości napisać na płocie ogłoszenie, że będą tu występować tego i tego dnia, o tej godzinie Czerwono-Czarni i … przychodziły tłumy słuchaczy.

To było zjawisko społeczne: oni osiągnęli popularność, bo pojawili się młodzi ambitni, utalentowani piosenkarze, muzycy, kompozytorzy i autorzy tekstów a publiczność to z entuzjazmem zaakceptowała, to było zjawisko pokoleniowe. Nie rozumiało tego fenomenu wielu starszych świetnie wykształconych muzyków i kompozytorów np. Władysław Szpilman, kompozytor, absolwent berlińskiego konserwatorium, dziś byśmy powiedzieli - szef redakcji muzycznej Polskiego Radia.

Przed nami Zjazd Młodych Gwiazd, na którym piosenki z lat 60. śpiewać będą amatorzy, bardzo młodzi wokaliści. Czy oni poradzą sobie z tym repertuarem?

Jestem bardzo ciekawa, ale myślę, że tak. To są bardzo dobre (muzycznie i warsztatowo, ponadczasowe piosenki), ciekawy i zróżnicowany repertuar. Można powiedzieć tak: młodzi wokaliści dostaną dobre wzorce, później już swój repertuar i dalszą drogę na scenę będą wybierać sami.

Dziękuję za rozmowę.

Tekst: Helena Kwiatkowska
Foto: Andrzej Wiśniewski