Bada dusze. Czym by się zajmował gdyby nie był lekarzem? Byłby inżynierem naprawiającym sprzęt medyczny. Tak myślał przed maturą, tak też odpowiada dziś. I dodaje: w domu rodzinnym panował kult medycyny.

- Psychiatra, biegły sądowy, wykładowca akademicki, autor wielu artykułów naukowych i podręczników z zakresu psychiatrii sądowej i klinicznej, Człowiek nieprzeciętny, niesamowity – mówiły Anna Kolmer i Helena Kwiatkowska, prowadzące benefis dr. Jerzego Pobochy, zorganizowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej „Pomorze Zachodnie” i Książnicę Pomorską. Jaką wybrać specjalizacje po studiach? Chirurgię odrzucił zdecydowanie, bo tyle krwi, cierpienia, amputacje… Jako lekarz popłynął na dwa rejsy statkami Pierwszy - WSM – do Nowej Gwinei przez Maroko i drugi z PŻM. – do Indii. Nie imała się go morska choroba, choć przeżywał silne sztormy na niedużym statku. Gorsze było podtapianie w beczce ze zużytym olejem jako części chrztu morskiego. Psychiatrą został przypadkowo. Prof. Leonard Wdowiak dał mu etat w swej klinice i potem stał się jego mistrzem. W tamtych czasach psychiatria raczej nie cieszyła się uznaniem, „Mąci rozum, budzi lęk, wywołuje zaburzenia”. Słowo „wariat” pochodzi od łacińskiego „varius” - różny, inny. Kogo się w Polsce za wariata uważało i uważa?

- Profesor Wdowiak zaszczepił też we mnie zainteresowania psychiatrią sądową. W1974 r. założono w Szpitalu Aresztu Śledczego Oddział Psychiatrii Sądowej. Byłem jego ordynatorem, m. innymi, w latach 2000-2005. Jako biegły Sądu Okręgowego wydawałem opinie w najpoważniejszych sprawach karnych - na przykład Pawła Tuchlina, zabójcy 9 kobiet, członków grup przestępczości zorganizowanej. Pracowałem przez 33 lata w Klinice Psychiatrii PAM, kierowałem oddziałem klinicznym. Od 1994 roku prowadzę prywatną praktykę lekarską. Kompetencje zawodowe, komunikatywność i otwartość sprawiły, że dr J. Pobocha jest rozpoznawalny w wielu polskich domach. Ma rzadki dar tłumaczenia rzeczy nie do pojęcia w prosty sposób. Dziennikarze zwracają się doń o opinie i komentarze po dramatycznych zdarzeniach. Nie odmawia współpracy z mediami, bo traktuje ją jako obywatelską i lekarską powinność.

Doświadczył wielu trudnych sytuacji: groźby mafii, pomysł spreparowania fałszywych oskarżeń dla aresztowania go. Sprzeciwia się praktyce, że biegli decydują o winie przestępcy, a sąd tylko wymierza karę. Nie godzi się na stosowanie zasady „4b” wobec biegłych: byle kto, byle jak, byle co i za byle jakie pieniądze, a także na kierowaniu do szpitali psychiatrycznych zdrowych przestępców, którzy symulują chorobę, np. schizofrenię. - Biegli są wyznaczania przez prokuratury i sądy, są to - biegli „z listy”. Mają też do dyspozycji „opinie prywatne”. Okazywało się niejednokrotnie, że lepsze były te „prywatne”., ale według prawa nie są „dowodem”, a jedynie „wskazaniem dowodu”. Przepisy prawa muszą nawiązywać do rzeczywistości. Każdy oskarżony może się dowolnie bronić.

Tolerancja i śmiech - benefis dr Jerzego Pobochy

W latach dziewięćdziesiątych powstała epidemia „depresji udawanej”. Pacjent udaje, że ma depresję, a psychiatra udaje, że ją rozpoznaje. Bandyci zachowują się bezczelnie, butnie, symulują. Znam przypadek, gdy jeden z nich postanowił udawać psa. I nawet szczekał, Psychiatra musi go z takiej symulacji wyprowadzić Niektórzy długo przed popełnieniem przestępstwa pracują nad przygotowaniem się do przyszłych symulacji, zbierają „żółte papiery”, które się przydadzą, gdy mu się zaburzy psychika, by uciec od odpowiedzialności. Myślą, że pozostaną bezkarni. Zakpią z sądów, psychiatrów. Amerykanie uznali, że mimo, iż ktoś ma psychozę po narkotykach, to jednak mógł przewidzieć to, co może się zdarzyć. Czy nasze społeczeństwo chce przepisów prawa, które tak właśnie zostało zastosowane? Przykład. Ojciec - narkoman wziął z przedszkola córkę. Zabił ją. I został uznany za niepoczytalnego – bo narkoman. W USA sąd orzeka: winien, ale chory. A u nas? Niewinien, bo chory. Za oceanem kiedy tylko można stosuje się dotkliwe kary finansowe zamiast pozbawienia wolności. W Polsce ta druga kara jest nagminnie stosowana. Co na to podatnicy?

Spotkaniu towarzyszyły pamiątkowe zdjęcia, wspomnienia. Dr Jerzy Pobocha mówi o swoim ojcu, nauczycielu wychowania fizycznego, który był też świetnym nauczycielem muzyki i śpiewu. Od ojca przejął klika dobrych cech. Jak zainteresowania muzyczne i organizatorskie umiejętności. Wykorzystywał je i wzbogacał już w czasach studencko-asystenckich. Przewodniczył Radzie Okręgowej Zrzeszenia Studentów Polskich. Inicjował i organizował wiele konferencji z psychiatrii sądowej, także polsko-niemieckich, kongresy nauk sądowych. Współorganizował konferencje z psychiatrii sądowej na Litwie.

Jego bogaty dorobek dostępny jest zainteresowanym na stronie internetowej. Obejmuje np.: metodologię psychiatrii sądowej, opiniowanie niepoczytalności, poczytalności ograniczonej, błędów ekspertyz sądowo–psychiatrycznych, etyki psychiatrii sądowej, statusu biegłego psychiatry w Polsce, diagnostyki schizofrenii, paranoi, wykrywania i przyczyn błędów, znaczenia badań neuropsychologicznych.

W benefisie uczestniczyli bliscy, liczni znajomi i współpracownicy, w tym także z kręgów prawniczych, koleżanki i koledzy ze studiów. Red. Ewa Ornacka zachęcała do lektury swej najnowszej książki „Zrozumieć zbrodnię”, zrodzonej ze współpracy z J. Pobochą, który analizował tajemnice zbrodniczych czynów. „Przyjrzyjmy się niektórym wstrząsającym doniesieniom medialnym, spróbujemy dotrzeć do istoty zła, zrozumieć jego przyczyny. Ludzki umysł to jedna z największych zagadek, lecz nawet „niepojęte” zachowania mają swoje wytłumaczenie. Błąd naszego społecznego myślenia polega na tym, że sądzimy innych według siebie. „Jeżeli jakbym czegoś nie zrobił, bo coś takiego nie przyszłoby mi do głowy, to każdy kto to zrobił musi być chory. Przez takie podejście dajemy się omotać oszustom, ulegamy psychopatycznym przełożonym, budujemy bliskie relacje z ludźmi, których powinniśmy unikać jak ognia. Tracimy czujność, a to już prosta droga do zatracenia”.

Wielu zbrodni nie sposób zrozumieć. Trudno pojąć ekstremalne okrucieństwo. „Są jednak ludzie, którzy potrafią zagłębić się w nawet najbardziej mroczna psychikę człowieka i naukowo ja zinterpretować – pisze E. Ornacka. Mowa o biegłych sądowych z zakresu psychiatrii. To od nich zależy los takich ludzi, jak Edward Gein, seryjny zabójca, który zjadał swoje ofiary, Mariusz Trynkiewicz – zabójca dzieci czy Stefan W. - morderca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wprawdzie na całym świecie to sądy ogłaszają wyroki, ale w rzeczywistości właśnie biegli decydują, co stanie się ze sprawcą: czy trafi do szpitala psychiatrycznego, więzienia, czy do celi śmierci”.

Dr Jerzy Pobocha ma dwóch synów, wnuka i wnuczkę. Żona jest stomatologiem. Ich mocny związek sięga lat studenckich, powstał w Klubie „Kontrasty”. Czy ma dla nich czas? Stara się, zwłaszcza w urlopy i wakacje. Jest ciągle bardzo zajęty. Pracuje nawet przez dwanaście godzin jednego dnia. – „Lubię swą pracę, toteż ona mnie nie męczy”. Moi pacjenci mają zaburzenia lękowe, depresję, problemy wychowawcze, są uzależnieni od narkotyków, alkoholu. Staram się ich rozluźnić, skłonić do śmiechu. Często opowiadam dowcipy. Nawiasem mówiąc, czy dziś młodzi ludzie znają jakieś dowcipy i dzielą się nimi? Niedawno pacjentka wychodząc ze spotkania powiedziała mi: panien doktorze, ja się dziś śmiałam pierwszy raz od dwóch lat. Nie stronię od autoironii, unikam groźnych min, które od „pierwszego wejrzenia” wyznaczają dystans. Dowcip: lekarz internista to lekarz, który nawet jeżeli wie wszystko, często niewiele może zrobić. A chirurg? Nawet jak nie wie nic, to może zrobić wszystko. Zaś lekarz psychiatra: nawet jak: nic nie wie, nic nie może zrobić, to wszystko może wytłumaczyć.

Czy ze śmiechem można potraktować to, co „wylewa się” z telewizorów? Doktor Pobocha odpowiedział, że to chyba najwłaściwsza reakcja. „Bo przecież oglądamy jakiś kabaret. Widzimy, że kłamią aż się ściany trzęsą! Moja najkrótsza recepta dla współobywateli to „tolerancja i śmiech”.

Tolerancja i śmiech - benefis dr Jerzego Pobochy

Ostatnie pytanie prowadzących benefis dotyczyło marzeń bohatera wieczoru. - Chcę przenieść z głowy na papier książkę „Psychiatria sądowa dla prawników”. Nie ma takowej w naszym kraju, a jest bardzo potrzebna. Marzę także o poprawie sytuacji w leczeniu psychiatrycznym. Dziś jest ona dramatyczna. A cierpiącym na przykład na zaburzenia lękowe można bardzo szybko pomóc np. psychoterapią. poznawczo - behawioralną. Tymczasem w Polsce, takim osobom najczęściej podaje się tylko leki. I zaburzenia lękowe pozostają, a pojawiają się drugie - uzależnienie od leków.

JB