Ogłoszono laureatów pierwszej edycji konkursu „Sygnety Wydawnictwa IPN” dla publikacji o historii. Gala wręczenia nagród odbyła się w pierwszym dniu Kongresu Pamięci Narodowej . Miło nam donieść ,że laureata w kategorii “najlepsza książka roku na podstawie głosowania internautów” wyłoniło głosowanie czytelników na platformie cyfrowej i został nim Jarosław Molenda, a jego książka “Alfred Szklarski – sprzedawca marzeń. Pierwsza biografia twórcy przygód Tomka Wilmowskiego” zdobyła największą liczbę głosów.
Jarosław Molenda jest dziennikarzem ,pisarzem ,publicystą ,członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej „Pomorze Zachodnie”. Od lat mieszka w Świnoujściu.
Konkurs “Sygnety Wydawnictwa IPN” na Najlepszą Książkę Roku został zainaugurowany przez prezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr Karola Nawrockiego w celu popularyzacji czytelnictwa książek historycznych wydawanych nakładem Wydawnictwa IPN .
Czy czuje się Pan bardziej pisarzem, dziennikarzem publicystą, a może podróżnikiem? W 2008 roku wziął Pan udział w wyprawie do Peru i wraz z Romanem Warszewskim, Arkadiuszem Paulem – odnaleźliście ślady nieznanych ruin prekolumbijskich.
Do niedawna byłem każdym po trochu, ale niestety czasy się zmieniają. Mój ostatni tekst dla „Wyborczej” na przykład czekał osiem miesięcy w kolejce, w tym czasie zdążyłem wydać dwie książki, więc stwierdziłem, że taka praca mija się z sensem. Kiedyś artykuł zapowiadał moją książkę, w dzisiejszych warunkach rzadko kiedy można to dograć, więc postanowiłem skupić się wyłącznie na książkach. Po świecie jeździłem przez trzydzieści lat, zebrałem dość materiału na kolejne książki, więc i tu przyszedł czas na zawieszenie butów trekkingowych na kołku. Teraz rzadko jeżdżę w celach zawodowych, choć i takie prywatne wypady owocują książkami, jak choćby dwiema monografiami o najsłynniejszych kawiarniach świata, ale to już zupełnie inny typ podróżowania, bardziej stacjonarny.
Jak by Pan określił swoja twórczość?
Hm, przede wszystkim to literatura faktu, niekiedy coś w rodzaju reportażu śledczego, ale nie ukrywam, że najlepiej czuję w biografiach, to one stanowią większość z mojego dorobku, na który składa się ponad pięćdziesiąt tytułów. Jest też kilka, gdzie byłem redaktorem, współautorem czy autorem zdjęć, a nawet i taka, gdzie jestem jednym z bohaterów.
Co tak naprawdę daje Panu impuls do napisania artykułu, książki?
Niekiedy kolejna książka jest efektem poprzedniej, czy to ze względu na to, że w opowiadanej historii znalazły się wątki, które zasługują na szersze potraktowanie. Albo jest to rezultat zapotrzebowania na daną tematykę, tak było z opowieścią o okrutnej strażniczce z Birkenau, tytuł chwycił, więc opisałem kolejną zbrodniarkę, lada moment ukaże się „Polowanie na bestię z Majdanka”. A jeszcze innym razem to wydawca poszukuje autora, który zrealizuje temat. Jeśli czuję się na siłach, podejmuję się takiego zadania. A czasami decyduje o tym kompletny przypadek, natykam się na jakiś strzęp informacji, odzywa się zboczenie zawodowe, pojawia się myśl: „To może być ciekawy temat. Może warto pomyśleć o książce”.
Ostatnio otrzymał Pan nagrodę w konkursie "Sygnety Wydawnictwa IPN" za książkę "Alfred Szklarski - sprzedawca marzeń . Pierwsza biografia twórcy przygód Tomka Wilmowskiego" . Co Pana zainspirowało do jej napisania.?
O, to jest ten ostatni przypadek. Wpadłem na ten pomysł, gdy wybuchła pandemia. Pozamykano biblioteki, czytelnie, archiwa. Stanąłem z robotą, bo czekałam na akta z IPN. Z nudów trochę surfowałem po Internecie i natknąłem się na jakiś stary wywiad czy tekst o Alfredzie Szklarskim. Jakież było moje zdumienie, gdy okazało się, że taki autor, nie ma swojej biografii… Trudno było o lepszy impuls do działania.
Nad czym Pan teraz pracuje, może wybiera sie Pan w kolejną podróż ? Jeśli tak, to gdzie i czy powstanie kolejna książka?
Tak, jak wspomniałem – teraz jeżdżę raczej rekreacyjnie, ale za to właśnie kocham tę robotę, że niczego nie można być pewnym. Tak kiedyś trafiłem na historię o Kolumbie, odwiedzając grecką wyspę Chios, która słynie z plantacji pistacji mastyksowych. Wykluczyć więc nie mogę, że może coś wyszperam. Mam jednak umowy podpisane na kolejne książki, ale na razie nic więcej nie zdradzę, aby nie zapeszać. Wspomnę za to o biografii Zbigniewa Nienackiego, kolejnego tuza literatury młodzieżowej, ale nie tylko, bo zasłynął też swoją skandalizującą powieścią „Raz w roku w Skiroławkach”. To tytuł, który jest konsekwencją biografii Szklarskiego. Książka ukazała się pod koniec sierpnia, zobaczymy, jak będzie sobie radzić.
Z laureatem rozmawiała Anna Kolmer.
Zdjęcia z archiwum Jarosława Molendy.