Do kategorii wydarzenie muzyczne należy zakwalifikować Koncert Michała Urbaniaka, który odbył się kilka dni temu w Sali Koncertowej ”Złotej” Filharmonii Szczecińskiej. UrbSymphony to tytuł koncertu, który entuzjastycznie został przyjęty przez Szczecińską publiczność. Bisem i oklaskami na stojąco przyjęto koncert będący połączeniem jazzu, muzyki symfonicznej, rapu i elementów muzyki ludowej.

„UrbSymphony” to projekt muzyczny Urbaniaka, który po raz pierwszy zaistniał na polskiej scenie muzycznej w połowie lat dziewięćdziesiątych. Jego premiera odbyła się w Filharmonii Częstochowskiej i od tej chwili „UrbSymphony” tryumfalnie przemaszerowała przez najważniejsze sceny muzyczne naszego kraju łącznie z Filharmonią Narodową, by trafić do Szczecina. W przeciągu kilkunastu lat „UrbSymhony” z Michałem Urbaniakiem zagrali najlepsi polscy muzycy jazzowi: Leszek Możdżer, Michał Dąbrówka czy Marcin Pospieszalski. Po premierze dzieło zostało okrzyknięte przez krytyków jako jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych na polskiej scenie jazzowej. Urbaniak jako pierwszy połączył rap i muzykę symfoniczną z jazzem dodając do tego elementy polskiej muzyki ludowej np. oberka. Na pytanie jak można łączyć ze sobą tak odległe style muzyczne Urbaniak odpowiada: - Uważam, że Bóg stworzył muzykę, ale to ludzie podzielili ją na kategorie.

Na koncert prezentowany w Szczecinie złożyły się fragmenty kompozycji Urbaniaka „Sketches Of Poland” oraz „Sketches of Manhattan.” Dwie odsłony i dwa różne nastroje. Pierwsza część nieco melancholijna, pobrzmiewająca rytmami latynoskimi, zgrabnie przechodzącymi w elementy polskiej muzyki ludowej. W drugiej części koncertu na scenie zapanował rap, a na niej pojawił się amerykański czarnoskóry raper Andy Nivalle, który wstrząsnął szczecińską świątynią muzyki, a wielu szacownych szczecińskich filharmoników, którzy towarzyszyli Urbaniakowi zgrabnie i rytmicznie kiwało się w rytm raperskich fraz. Druga część koncertu to też muzyka bardzo żywiołowa, napędzana jazzowym rytmem, harmonią i artykulacją. Znakomicie ze swoich obowiązków wywiązali się filharmonicy szczecińscy pod batutą maestro Sławomira Chrzanowskiego, a szczególnie sekcja dęta, która swoim brzmieniem nadała charakter tej części koncertu.

Jednak na scenie niepodzielnie królował Urbaniak ze swoimi znakomitymi solówkami granymi na skrzypcach oraz na saksofonie altowym. Skrzyły się te solówki pomiędzy kolejnymi frazami utworu pokazując, że mistrz nic nie stracił na jakości gry oraz na sile muzycznego przekonywania. Na uwagę zasługuje też zespół Urbaniaka w składzie: Michał Urbaniak, Marcin Pospieszalski, Michał Tokaj, Troy Miller znakomicie uzupełniający i nadający jazzowy charakter całemu wydarzeniu.

Koncert Michała Urbaniaka był inauguracją całego cyklu koncertów jazzowych, które będą prezentowane na scenie Filharmonii Szczecińskiej. Brawo za odwagę i kontynuację cyklu, który z powodzeniem był prezentowany w ubiegłym sezonie artystycznym i cieszył się uznaniem widzów. Cennym zjawiskiem jest też to, że orkiestra Filharmonii Szczecińskiej, która na co dzień gra zupełnie inną muzykę radzi sobie z jazzem, który w wielu przypadkach jest daleki od tego z czym muzycy zajmują się na co dzień.

Tekst i foto: Andrzej Wiśniewski