Dzieci swobodnie siedzące na podłodze z pałeczkami w ręku i próbujące grać na afrykańskich cymbałach (balafon) oraz na ludowych drewnianych instrumentach perkusyjnych, pan grający na oryginalnym bębnie djemmbe oraz piękna ciemnoskóra kobieta tanecznym wdzięcznym krokiem poruszająca się w takt rytmicznej muzyki, a także widzowie maksymalnie skupieni podczas tego wydarzenia to tylko cząstkowy obraz i klimat spotkania z Afryką i jej kulturą, które odbyło się 24 stycznia w Sali Kominkowej szczecińskiego Inkubatora Kultury. To pierwsze w tym roku z serii cyklicznych spotkań, jakie w popularnym Inku przez cały rok organizuje Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej “Pomorze Zachodnie”.
Tym razem było to popołudnie spędzone z Leszkiem Wiszniewskim, podróżnikiem, znawcą kultury Afryki, nauczycielem gry na bębnach oraz jego afrykańską żoną M`mharry Sylla. Rodzicom towarzyszyła dwójka synów: Grześ i Staś. Dzieci zachowywały się swobodnie i szybko (dzięki leżącym oraz stojącym przy wykonawcach instrumentach, nawiązały kontakty z publicznością, wśród której także były dzieci - uczniowie pana Leszka, bowiem oboje z małżonką prowadzą zajęcia (dla grup dziecięcych) nauki gry na bębnach oraz uczą je pieśni i tańców afrykańskich. Wśród dorosłych uczestników spotkania byli zainteresowani szeroko pojętą kulturą Afryki, ale także miłośnicy egzotycznych podróży i bębnów.
Pan Leszek jest z wykształcenia budowlańcem, ale za kilka miesięcy kończy studia pedagogiczne na szczecińskiej uczelni. Po to by zrealizować swe marzenia i nauczyć się grać na bębnach kilkakrotnie jeździł do krajów afrykańskich na różne kursy i warsztaty prowadzone przez mistrzów. Kształcił się u dwóch afrykańskich sław: pochodzącego z Mali griota (afrykańskie połączenie pieśniarza i barda kultywującego wielką narodową tradycję, otoczonego szacunkiem i uwielbieniem przez cały naród) - Thiacoure Sissokho oraz gwinejskiego mistrza perkusji – Mouctare Toure. W Gwinei poznał swoją żonę, a w Konakri odbył się ich ślub. Później przyjechali do Polski, gdzie na lotnisku im. Chopina przywitał ją, pierwszy w życiu, mróz i śnieg. Pani M”mharry z ogromnym poczuciem humoru opowiadała o swoich perypetiach klimatycznych i o życiu w Szczecinie. Publiczność podziwiała jej bardzo duży zasób polskich słów, prawidłową konstrukcję zdań oraz poprawną wymowę. Opowieści o wspólnym życiu, dzieciach i wspólnej pracy małżonkowie przeplatali wykonaniami afrykańskich utworów, śpiewając i grając na instrumentach perkusyjnych i cymbałach afrykańskich. Dodatkowo p. M”mharry wykonała niezwykle naturalnie, z wdziękiem poruszając całym ciałem (wdziękiem niestety nieosiągalnym dla Europejek) jeden z dynamicznych gwinejskich tańców. Oczywiście otrzymali ogromne brawa, a flesze aparatów błyskały z niezwykłą intensywnością, bo uczestnicy spotkania nie kryli swojej fascynacji muzykalnymi gośćmi i chcieli te chwile utrwalić.
Pani M”mharry i p. Leszek oprócz pracy z dziećmi, prowadzą próby i koncertują wraz z dwoma muzycznymi formacjami. Jeden zespół - Afric Sogue prezentuje oryginalne utwory afrykańskie z zakresu muzyki etnicznej, a muzycy na scenie posługują się oryginalnymi ludowymi instrumentami i są ubrani w autentyczne afrykańskie stroje. Drugi zespół - Sere M”mharry luźno nawiązuje do muzyki afrykańskiej, prezentuje mieszankę word music i muzyki instrumentalnej. Wykonawcy posługują się także współczesnym instrumentami, których używają muzycy na całym świecie. Pierwsze koncerty na terenie Szczecina zapowiadane są już w marcu.
Spotkanie prowadzone przez Annę Kolmer i Helenę Kwiatkowską zorganizowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej „Pomorze Zachodnie” .
Foto:J. Błędowski i M. Kościucha
Tekst: H. Kwiatkowska i M. Kosciucha